Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzje. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 stycznia 2012

Essence Long Lasting eye pencil - 12 I have a green

Kredki Essence z serii Long lasting są oficjalnie moimi ulubionymi kredkami do oczu :) Już wcześniej wspominałam Wam o kolorze Cool down i Think khaki, przyszła więc pora na kolejną: I have a green.



Jak przystało na kredkę z serii LL, I have a green dobrze się rozprowadza i jest wyjątkowo trwała. Nie mogę jej nic zarzucić prócz jednej rzeczy: drobinek! Po co dodali do tak ślicznego koloru duże, srebrzyste drobinki, które nawet nie rozkładają się równomiernie? 

Mimo tej wpadki z drobinkami na pewno kupię kolejne kredki LL :)

wtorek, 25 października 2011

Essence Fix & Matte! Translucent loose powder

Moją skórę trudno jest długotrwale zmatowić, często już po dwóch godzinach powinnam użyć bibułki matującej i pudru, kiedy więc do sklepów weszły nowości firmy Essence - nie mogłam przejść obojętnie obok tego pudru.
Pokładałam w nim spore nadzieje... I jak na tym wyszłam? Zapraszam na krótką recenzję ;)

Zacznijmy od opakowania: typowe dla pudrów sypkich, plastikowe opakowanie, przyznaję, że mi się podoba :) W środku dziurki umożliwiające dozowanie produktu i tutaj UWAGA!: Nie odklejajcie folii zabezpieczającej dziurki! Zróbcie w naklejcie kilka dziurek szpilką, ale tylko w miejscu kilku dziurek. Dlaczego? Puder jest bardzo miałki i pyli się na wszystkie strony :) Po odklejeniu naklejki zabezpieczającej przez dziurki wysypuje się stanowczo za dużo produktu. Nie polecam również energicznego jego wytrząsania ;)
Działanie: Jestem bardzo zadowolona :) Już niewielka ilość pudru wystarczy do zmatowienia twarzy. (Polecam stosowanie z umiarem, bo puder troszkę bieli jeśli nałożymy go za dużo.) Znacznie opóźnia efekt błysku na mojej twarzy, czyniąc ją dodatkowo bardzo przyjemną w dotyku. 
Według mnie to produkt godny uwagi, spełnia swoje zadanie, jest stosunkowo łatwo dostępny (Natura, Douglas, drogerie z szafami Essence), a do tego cena jest bardzo przystępna (ok.15zł za 15,5g).

Używałyście tego pudru? Podzielcie się wrażeniami :)

niedziela, 28 sierpnia 2011

Recenzja: Beauty Friends Cucumber Mask

Wczoraj udało mi się wreszcie użyć jednej z maseczek Beauty Friends :) Na pierwszy raz wybrałam maseczkę ogórkową:

W opakowaniu mieści się niewielkie, bardzo nasączone zawiniątko, które po rozwinięciu prezentuje się tak:

Przyznaję, że zdziwiła mnie wielkość maseczki - nawet na moją twarz była za duża:

Tak nałożoną maseczkę trzymamy na twarzy 20-30 minut. Po jej ściągnięciu nie wycieramy twarzy z pozostałej esencji lecz pozwalamy się jej wchłonąć.
A jak z efektami?

Producent obiecuje zwężenie porów oraz zmiękczenie i nawilżenie skóry :) 
Przyznaję: obietnice zostały spełnione! Skóra była gładka i miękka, a pory widocznie zmniejszone!! (Jeszcze nie znalazłam produktu, który by zwężał moje pory w stopniu satysfakcjonującym - moje pory są jak kratery.)  
Maseczka nie podrażniła nawet mojej naczynkowej skóry, nie odczuwałam również żadnego dyskomfortu po jej użyciu.
W skrócie: Jestem naprawdę zadowolona i polecam :)
Maseczki można kupić na Ebay'u, Allegro i w sklepach internetowych (Najbardziej opłacalny jest oczywiście Ebay)

sobota, 18 czerwca 2011

Recenzja: Ziaja maska oczyszczająca z glinką szarą

Lubię maseczki :) Przyznaję, że czasem ciężko mi się zebrać żeby jakąś nałożyć, ale później zawsze się sobie dziwie - no przecież lubię, to dlaczego się tak ociągam?
Ostatnio testowałam maskę oczyszczającą z glinką szarą firmy Ziaja:



Pamiętajcie, że moje (i nie tylko moje) recenzje kosmetyczne są całkowicie subiektywne i oparte na specyfice mojej cery, o której słów kilka możecie przeczytać tutaj.

Przejdźmy do produktu, maseczka (określenie maska, kojarzy mi się bardziej z maskami do włosów) dostępna jest w saszetce, która mi wystarcza na dwa użycia. Koszt saszetki to ok.1,5zl, więc koszt jednego użycia spada dosłownie do groszy.
Maska jest gęsta, dobrze się rozprowadza na twarzy i nie spływa z niej. Nie zasycha jak większość glinek w skorupkę, co jest dużym plusem i ułatwieniem przy jej zmywaniu. Po zmyciu skóra jest wygładzona, zmatowiona, a pory troszkę ściągnięte, jednak efekt ten utrzymuje się tylko około 2-3godzin. Zauważyłam też, że krostka, która ostatnio mi wyskoczyła dzień wcześniej, po użyciu maseczki przyschła. 
Trudno spodziewać się po dwóch użyciach maseczki cudów, jednak uważam ją za całkiem poprawną i myślę, że przy regularnym stosowaniu efekty mogłyby być lepsze.

Używałyście tej maseczki? Podzielcie się wrażeniami!

Wkrótce recenzja maski anty-stresowej firmy Ziaja :)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Recenzja: Sensique Volume & Shine 312

Dziś recenzja nowej szminki firmy Sensique z serii Volume & Shine :) Bez dłuższego zastanowienia zakupiłam szminkę nr 312, po prostu zakochałam się w jej kolorze gdy tylko go zobaczyłam i po prostu MUSIAŁAM ją mieć!





Kolor najlepiej oddają zdjęcia 2 i 3, na pierwszym widać jednak drobniutki shimmerek, który zatopiony jest w szmince. Jest on zupełnie niewyczuwalny na ustach. Szminka bardzo przyjemnie pachnie i zapach ten nie ma nic wspólnego z chemią, czy też tzw. "babcinym zapachem". 
Z aplikacją szminki nie ma najmniejszych problemów, a kolor można stopniować, więc w zależności od potrzeby, możemy za pomocą jednej szminki uzyskać pożądany przez nas w danym momencie efekt. Szminka nie wysusza ust i całkiem przyzwoicie się na nich utrzymuje :) Według mnie jest to dobra szminka, za śmieszną cenę (6,99zł)
Niestety, nie mogę nie wspomnieć o minusach, a w zasadzie o jednym minusie:  opakowanie szminki pozostawia wiele do życzenia, nie dość, że wykonane jest z tandetnego plastiku, co jeszcze bym przeżyła (zwłaszcza za taką cenę), ale nie zamyka się ono na tzw. "klik" i przez to szminka sama się otwiera - mimo, że trzymam ją w specjalnej kieszonce  w torebce :(  Jeśli jednak macie jakieś puste, lepsze opakowanie - myślę, że warto spróbować przełożyć do niego tę szminkę i cieszyć się nią również poza domem.
Myślę, że warto zwrócić uwagę na ten kolor przy najbliższej wizycie w Naturze. :) 
Używałyście już szminek Volume & Shine ?
Pamiętajcie, że kolor szminki na zdjęciach może się różnić od rzeczywistego z powodu różnych ustawień monitorów.

piątek, 27 maja 2011

Recenzja: Alterra - chusteczki odświeżające z aloesem (HIT!)

 Dziś podzielę się z Wami moim najnowszym odkryciem :)
Ta dam:

Kiedy natrafiłam na nie będąc ostatnio w Rossmanie, byłam sceptyczna. Do demakijażu używam od dość dawna chusteczek Bambino i byłam z nich zadowolona, ale wizja mniejszego opakowania mnie skusiła - będzie ideale na wyjazdy. Po przyjściu do domu od razu wzięłam się za testowanie, chusteczki są bardzo nasączone, idealnie mokre (bardziej niż Bambino)! Bez żadnego problemu zmyły mój makijaż, łącznie z cieniami nałożonymi na bazę Virtual oraz tusz do rzęs! Pomyślałam, że pewnie mnie uczulą - nic takiego się nie stało, mimo, że w ramach testów użyłam ich już wielokrotnie. Jestem nimi naprawdę zachwycona! 

Skład, jak zawsze w przypadku kosmetyków Alterry -świetny:


Aqua - woda
Coco glucoside - substancja pochodzenia roślinnego (olej kokosowy), powierzchniowo czynna,delikatna, myjąca
Glycerin - humektant, utrzymuje wilgotność skóry
Aloe Barbardensis leaf extract - wyciąg z liści aloesu - działanie nawilżające i kojące
Citric acid - wspomaga działanie antyoksydantów, przeciwutleniacz, środek konserwujący
Sodium benzonate - konserwant
Potassium sorbate - jeden z najbezpieczniejszych konserwantów
Parfum - substancja zapachowa, w przypadku tych chusteczek - z olejków eterycznych
Linalool - substancja zapachowa wykorzystywana w kosmetykach naturalnych
Geraniol - związek o przyjemnym zapachu, występujący w olejkach eterycznych

Chusteczki nie zawierają parabenów :) Niestety chusteczki Bambino je zawierają, o czym przekonałam się dopiero teraz - jakoś nigdy przez myśl mi nie przeszło, by to sprawdzić.
Chusteczki Alterra gorąco polecam, są idealne do demakijażu (nie szczypią w oczy i dobrze zmywają) oraz do odświeżenia w upalne dni :) Gorąco je polecam.
Koszt : ok. 3,30zl za 25 chusteczek :)

Używałyście? Jesteście zainteresowane tym produktem?

wtorek, 24 maja 2011

Recenzja : Nesura plastry na nos z węglem, czyli walczymy z zaskórnikami

Po przeczytaniu kilku pochlebnych opinii na Wizażu, zakupiłam na Ebay'u plastry firmy Nesura, licząc, że będą objawieniem w walce z zaskórnikami. Czy są? Zapraszam do przeczytania mojej recenzji.



W kartoniku dostajemy 10 plasterków, tak jak plasterki Nivea, są one pakowane osobno, dzięki czemu możemy wrzucić kilka sztuk do podróżnej kosmetyczki i nie martwić się, że się zniszczą. 

Należy pamiętać,że plasterek przyklejamy na zmoczony nos, na suchy się nie "przylepi". Po upływie 10-15 minut odklejamy plasterek i przecieramy  nos tonikiem/hydrolatem/wodą. 

Dla zainteresowanych wklejam skład: 


PVP - higroskopijny polimer, to dzięki niemu plasterek przykleja się do mokrego nosa. (jest stosowany także w żelach i lakierach do włosów)
Silica - krzem, naturalny minerał, substancja żelująca
Charcoal - węgiel, reguluje wielkość porów skóry, łagodzi stany zapalne
Hamamelis virginiana - oczar wirginijski - środek ściągający, przeciwzapalny, kojący
Dimeticone- polimer na bazie silikonu, emolient, może uczulać
Dipotassium glycyrrhizate - wyciąg z korzenia lukrecji, działanie łagodzące, przeciwzapalne
Titanium dioxide - biel tytanowa, naturalny filtr, substancja zmętniająca
Sorbitan sesquioleate - emulgator
Polisorbate 60 - emulgator
Parfum -  substancje zapachowe
CI 77499 - substancja koloryzująca
Methylparaben – konserwant
źródła danych: Wizaż, "Chemia kosmetyków" A.Marzec, www.lavera.com.pl, www.innovia.pl

Jeśli widzicie błąd - dajcie mi proszę znać :)


Moje wrażenia: W przeciwieństwie do maseczki Shills, którą recenzowałam tutaj, te plastry na prawdę działają :) W porównaniu do plasterków Nivea, Nesura ma według mnie mocniejszy "klej", dzięki czemu lepiej oczyszcza. Oszczędzę Wam zdjęć plasterka po ściągnięciu z nosa, uwierzcie na słowo - sporo wyciągnął.
Plasterki testował również mój TŻ i na nim efekty były jeszcze lepsze. :) Plasterków będziemy z pewnością używać oboje, już poluję na następne opakowanie. Plasterki Nesura szczerze polecam, można je bez problemu kupić na Ebay'u za ok 16-17zl (z darmową wysyłką).

Rady:
  • przed nałożeniem plasterka warto zrobić sobie tzw. "parówkę" lub nałożyć na chwilkę na twarz gorący ręczniczek (ale nie aż tak gorący by się poparzyć), by otworzyć pory
  • naklejając plasterek, uważajcie by nie przyklejać jego końców pod okiem, skóra pod oczami jest bardzo delikatna, zrywanie plasterka z tego miejsca będzie nie tylko bolało, ale i może podrażnić
  • po ściągnięciu plasterka warto przemyć twarz chłodną wodą, by pory domknąć. Jeśli pozostaną otworzone szybko się zanieczyszczą. Można użyć również serum ściągającego pory (bez alkoholu) lub hydrolatu oczarowego.
Używałyście już plasterków Nesura? Podzielcie się wrażeniami :)

poniedziałek, 23 maja 2011

Recenzja: Garnier mineral deodorant

Dziś krótka recenzja działającego rzekomo 48h antyperspirantu Garnier mineral.


Zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim mam problemy z nadpotliwością, dlatego skuszona obietnicami producenta o 48h ochronie, która ma trwać nawet w czasie upałów, uprawiania sportu i stresu, kupiłam ten roll-on. Zapach tej wersji baaardzo mi się podoba (jak wiecie, nie jestem dobra w opisywaniu zapachów, więc sobie daruję ), jest delikatny i nie kłóci się z zapachem perfum, co jest dużym plusem. Nie podrażnia skóry nawet mimo niewielkiego odstępu czasu od depilacji.  
Przejdźmy jednak do wad ( tak, ten produkt ma ich kilka): przede wszystkim nie spełnia obietnic producenta! Mokre plamy pod pachami miewałam przy tym "antyperspirancie" nawet w czasie niezbyt wysokich temperatur, opowieści o ochronie w czasie upałów wkładam więc niestety między bajki. Zauważyłam również, że odbarwia staniki (w modelach bardziej zabudowanych pod pachą)!
Mimo to, kupiłabym go ponownie ze względu na zapach i jednocześnie powierzając działanie antyperspiracyjne blokerowi ;)

Moja opinia jest oczywiście zupełnie subiektywna i zdaję sobie sprawę, że są również zadowolone użytkowniczki, dlatego polecam przetestowanie tej kulki własnej skórze. W czasie promocji można ją kupić za 9 zł, zwykle kosztuje ok 11zł.
Używałyście tego antyperspirantu? Jesteście zadowolone?

niedziela, 22 maja 2011

Recenzja: Essence Multi Action Mascara - tusz idealny?

Myślę, że większość z nas choćby słyszała o tuszu Multi Action firmy Essence, chcę więc dorzucić do wszystkich recenzji swoje trzy grosze.


Co obiecuje nam producent? Wydłużenie, pogrubienie i podkręcenie, czyli praktycznie wszystko, czego od tuszu można oczekiwać.

Moje wrażenia:  myślę, że najwięcej powiedzą same zdjęcia, na początek - moje rzęsy bez tuszu:



 I po pomalowaniu tuszem Essence MA:
 (rzęsy bez dodatkowego rozczesywania)


Całkiem niezły efekt, prawda?  Tusz posiada dużą szczoteczkę, co może nie każdemu odpowiadać - mnie jednak pasuje. Świeży tusz ma dość mokrą konsystencje, nie zrażajcie się jednak - po ok tygodniu troszkę gęstnieje i daje lepszy efekt :) Jestem z niego bardzo zadowolona, spełnia obietnice producenta, trzeba jednak uważać na grudki. Po nałożeniu dużej ilości warstw może sklejać rzęsy. Zrobiłam eksperyment i nałożyłam całe mnóstwo warstw (nie liczyłam niestety, ale powyżej 6), by sprawdzić jaki będzie efekt i oto on:

Jak widzicie rzęsy są bardzo posklejane, nie polecam więc dokładania coraz to większej ilości warstw licząc na lepsze efekty.
Podsumowując: Wiem, że efekt jaki daje tusz warunkowany jest w dużym stopniu przez stan naszych rzęs, ale według mnie warto go wypróbować. Ja jestem bardzo z niego zadowolona :) Świetny tusz za niską cenę.
Koszt ok 10zl, dostępny jest w Naturach i Douglasach.

Używałyście tego tuszu? Podzielcie się wrażeniami ;)


czwartek, 19 maja 2011

Recenzja: Kamill 12h balsam do rąk Sensitive

Zupełnie przypadkiem kilka tygodni temu w moje ręce trafił balsam do rąk firmy Kamill i jestem już gotowa do rezencji.
Dzięki promocji w Superpharm, do zakupów powyżej 30 zl można było dokupić ten balsam za 4,99zl (zwykle kosztuje ok 11zl), więc się skusiłam mając nadzieję, że pomoże TŻ w walce z przesuszoną skórą dłoni.

Kilka słów o produkcie: Balsam jest nieperfumowany, nie zawiera barwników ani olejów mineralnych/parafiny. Zawiera ekstrakt z rumianku i pantenol. Niestety zawiera parabeny :(


Moje wrażenia: Balsam ma lekka konsystencję, dzięki czemu szybko się wchłania i nie musimy czekać kilkunastu minut, zanim bez strachu zaczniemy np. używać klawiatury. Bardzo dobrze nawilża, skóra po jego użyciu jest miękka, a efekt ten utrzymuje się przez dłuższy czas - nie musimy go aplikować kilka razy dziennie. Przede wszystkim: balsam świetnie poradził sobie z przesuszonymi dłońmi TŻa!
Dużym plusem jest również pompka, dzięki której łatwo odmierzyć odpowiednią ilość kremu :)

Jestem na prawdę pod dużym wrażeniem tego balsamu i myślę, że śmiało mogę go polecić wszystkim borykającym się z przesuszonymi dłońmi.
Używałyście już tego kremu?
Chyba muszę zainteresować się innymi produktami tej firmy - polecacie coś?

czwartek, 5 maja 2011

Recenzja: Shills Deep Clean Anti Blackhead Peel-off Blue Mask

Miało być pięknie; eliminacja zaskórników, odżywiona i wygładzona twarz... Jednym słowem: szcześliwość :)
Skuszona obietnicami producenta i bardzo sugestywnymi zdjęciami przedstawiającymi to, co maseczka z nas wyciągnie, maseczkę nabyłam drogą kupna. Zapłaciłam 3 funty.

(Uwaga, zdjęcia poniżej tylko dla niewrażliwców!)
źródło zdjęcia: http://cgi.ebay.co.uk/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&item=270726261731&ssPageName=STRK:MEWNX:IT
Dla zainteresowanych skład:

Wydawałoby się, że skład jest całkiem ok: stabilizatory, nawilżacze, wyciąg z owsa zwyczajnego, nagietka, estrowa postać witaminy A, antyoksydant, wyciąg z łzawizy ogrodowej (działanie bakteriobójcze).

Moje spostrzeżenia: 
Nie wiem jakim cudem uzyskano zdjęcia zużytej maseczki! Czyżby Photoshop?:> 
Maseczka nie oczyściła mi ani jednego (powtarzam: ani jednego!) zaskórnika! Po jej zdjęciu skórę miałam zaczerwienioną przez około 30 minut. Jedyny plus jaki znajduję w tej maseczce to fakt, że "zdarła" ze mnie część suchych skórek. Dla mnie to jednak za mało, żeby polecić ją komukolwiek lub kupić ponownie. Większe efekty w oczyszczaniu zaskórników widziałam po zastosowaniu plastrów na nos Nivea, które też idealne nie są.
W niedługim czasie zdecyduję się zapewne na zakup plastrów oczyszczających firmy Nesura, które polecało kilka dziewczyn na Wizażu.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...