Dziś recenzja nowej szminki firmy Sensique z serii Volume & Shine :) Bez dłuższego zastanowienia zakupiłam szminkę nr 312, po prostu zakochałam się w jej kolorze gdy tylko go zobaczyłam i po prostu MUSIAŁAM ją mieć!
Kolor najlepiej oddają zdjęcia 2 i 3, na pierwszym widać jednak drobniutki shimmerek, który zatopiony jest w szmince. Jest on zupełnie niewyczuwalny na ustach. Szminka bardzo przyjemnie pachnie i zapach ten nie ma nic wspólnego z chemią, czy też tzw. "babcinym zapachem".
Z aplikacją szminki nie ma najmniejszych problemów, a kolor można stopniować, więc w zależności od potrzeby, możemy za pomocą jednej szminki uzyskać pożądany przez nas w danym momencie efekt. Szminka nie wysusza ust i całkiem przyzwoicie się na nich utrzymuje :) Według mnie jest to dobra szminka, za śmieszną cenę (6,99zł)
Niestety, nie mogę nie wspomnieć o minusach, a w zasadzie o jednym minusie: opakowanie szminki pozostawia wiele do życzenia, nie dość, że wykonane jest z tandetnego plastiku, co jeszcze bym przeżyła (zwłaszcza za taką cenę), ale nie zamyka się ono na tzw. "klik" i przez to szminka sama się otwiera - mimo, że trzymam ją w specjalnej kieszonce w torebce :( Jeśli jednak macie jakieś puste, lepsze opakowanie - myślę, że warto spróbować przełożyć do niego tę szminkę i cieszyć się nią również poza domem.
Myślę, że warto zwrócić uwagę na ten kolor przy najbliższej wizycie w Naturze. :)
Używałyście już szminek Volume & Shine ?
Pamiętajcie, że kolor szminki na zdjęciach może się różnić od rzeczywistego z powodu różnych ustawień monitorów.
Ślicznie Ci w niej!!!!
OdpowiedzUsuńI z cała Twoją opinią sie zgadzam! O opakowaniu zastępczym nie pomyślałam, ale patent przedni!:)
(używałam, jestem BARDZO zadowolona, i mam je wszystkie;))
Bardzo ładny kolor ... no i mimo że widzę tylko usta to wiem że Ci pasuje :P.
OdpowiedzUsuńTych szminek nie używałam, w ogóle to ja dziwna jestem - kupuję błyszczyki/szminki, raz/dwa razy pomaluję ... a potem oddaję Siostrze albo Mamie ;)
Tą którą miałam u Ciebie lubiłam używać, a potem mi się odwidziało .. .teraz toleruję jedynie pomadki bezbarwne ... i to nie wszystkie hah ;)
Ja miałam jedną, ale nie cierpię szminek i mimo pięknego koloru oddałam mamie =]
OdpowiedzUsuńAle cóż znowu mnie kusi...
barwy.wojenne - dziękuję :) To dzięki Twoim zdj bliżej się zainteresowałam tymi szminkami :))
OdpowiedzUsuńkasiek.pe - ja mam tak z błyszczykami :) kupuje, a później leżą gdzieś zapomniane. Ostatnio jakoś wole szminki.
Natasza - może po prostu nie trafiłaś jeszcze na "tą jedyną", ukochaną szminkę ;)