Już dawno zapowiadałam tą recenzję, ale chaos otaczający ostatnio moją osobę opóźnił jej zamieszczenie. Już się poprawiam.
Gdy pierwszy raz otworzyłam saszetkę tej maseczki byłam zaskoczona jej bardzo przyjemnym zapachem :) Bardzo mi się podoba i nie znam innej glinkowej maseczki, która pachniałaby w ten sposób. Kolejne zaskoczenie: maseczka jest żółta. Trudno mi powiedzieć dlaczego byłam zaskoczona, przecież używałam już maseczek z glinką w kolorze szarym, białym, różowym.. Dlaczego więc żółty kolor mnie zaskoczył?
Maska nakłada się bardzo przyjemnie i nie zastyga w twardą skorupę, co robi większość maseczek z glinką. Dzięki braku skorupki, maseczkę zmywa się bez większych problemów. Po użyciu maseczki skóra jest miękka, gładka i wypoczęta. Dużą zaletą jest także to, że nie podrażniła, ani nie zapchała mojej wrażliwej skóry. Mówiąc w skrócie: jestem na TAK! :)
Maseczka dostępna jest w saszetkach o pojemności 7ml (starcza na dwa użycia), jest to wygodna opcja jeśli ktoś chce wypróbować coś po raz pierwszy lub zabrać ze sobą na wyjazd, ale wolałabym żeby była dostępna też w tubkach.
Koszt saszetki: ok.1,5zł