Lubię Lidla :) Naprawdę. Lubię za tygodnie tematyczne (nadchodzi azjatycki), dobre ceny i produkty, których nigdzie indziej nie ma. Niestety od ostatniej przeprowadzki (wynajmujemy mieszkanie), do Lidla mam kawałek drogi i nie bywam w nim tak często jakbym chciała, stąd zawsze robię w nim "zakupy na zapas".
Wczoraj zaczął się tydzień Wellness & Beauty, więc po zajęciach, pełna nadziei wyruszyłam do Lidla polować na róż. Od razu powiem, że mi się nie udało :( Trudno. Przeżyję. (Oby.) Nie znaczy to jednak, że nie kupiłam nic ;) Do mojego koszyka trafiło:
- sól do kąpieli z serwatką i miodem
- żel pod prysznic z peelingiem
- balsam do stóp
- płatki kosmetyczne
Zarówno żel jak i balsam do stóp są z tej samej serii zapachowej (Harmony) i pachną cudnie! Nie jestem dobra w opisywaniu zapachów, ale według mnie to chyba lotos z jakąś domieszką (rany, co za beznadziejny opis - wybaczcie). Oba produkty zamknięte są w miękkich tubach, co bardzo lubię. Uwaga, tuby nie są wypełnione do końca! Żel peelingujący wypróbowałam zaraz po przyjściu i jestem zadowolona, nie jest to jednak produkt dla osób lubiących zdzieraki. Drobinki są delikatne, ale skuteczne. Zapach utrzymuje się na skórze około pół godziny. Przyznaję, co chwila wącham rękę ;) Balsam do stóp ma odpowiednią konsystencję i nie leje się z tubki. O działaniu wypowiem się po dłuższych testach.
Sól do kąpieli ma zamknięcie typu zip - genialne rozwiązanie, nie będzie się rozsypywać po całej łazience i nie zawilgnie. Ostatnim produktem kosmetycznym przywleczonym dziś z Lidla są płatki kosmetyczne, kiedyś ich używałam i byłam bardzo zadowolona - sprawdzę czy się nie zepsuły ;)
To koniec dzisiejszych zakupów kosmetycznych w Lidlu, jeśli chcecie poczytać co jeszcze warto kupić w Lidlu, zapraszam do dalszej części posta.