środa, 25 kwietnia 2012

Jestem! Czyli gdzie byłam jak mnie nie było...

Jestem. Wróciłam! Przepraszam, że zniknęłam bez większego zapowiedzenia, ale już się tłumaczę... Przez prawie miesiąc byłam praktycznie poza wszystkim, a wszystko to przez... szpital. Najpierw przygotowania do operacji, później przeniesienie terminu o tydzień, przedłużona hospitalizacja i tak to właśnie wyszło :( Myślałam, że zajmie to dwa tygodnie, zajęło miesiąc. Ech.. Żeby mi za wesoło nie było to po wyjściu ze szpitala dopadło mnie zapalenie nerwu w zębie! Auć! 

http://www.computerclipart.com/computer_clipart_imagesCZuj/cartoon_tooth_with_toothache_computer_graphic_0521-1009-2112-4523.html
Na szczęście teraz już wszystko dobrze (no może poza wizją leczenia kanałowego, które mnie wkrótce czeka) :) Czuję się świetnie i wracam do blogowego życia.

sobota, 17 marca 2012

Good morning, good mooorning...

Jestem mega- śpiochem, tak - przyznaję. Wie to każdy członek mojej rodziny i każdy znajomy, ja po prostu uwielbiam spać :) No jak tu nie uwielbiać spania, gdy co noc ma się kilka ciekawych, kolorowych snów?
Kilka tygodni temu stwierdziłam jednak, że dla własnego dobra powinnam wstawać wcześniej nawet, gdy mogłabym dłużej pospać. Dlaczego? Przede wszystkim: gdy wstawałam ok. 10, dzień kurczył się do niewyobrażalnie małych rozmiarów..  śniadanko, kawusia, sprawdzenie poczty i ploteczek w internecie, a tu już 12! Sprzątanie, gotowanie, obiad.. a tu 17! I tak, nie wiadomo nawet kiedy, uciekały mi całe dni. Postanowiłam to zmienić! Postanowiłam codziennie, bez względu na to, czy muszę, czy nie, wstawać o 8! Tak, o 8. Dla niektórych z Was to pewnie późna godzina na wstawanie, ale dla mnie to prawie jak wstawanie o 6 ;)
Jak mi poszło? Kilka pierwszych dni było 'średnio', organizm się buntował i nie zamierzał iść spać przed 1:30, a tym samym praktycznie uniemożliwiał wstanie o 8. Na szczęście z pomocą Tż i resztek własnej (głęboko skrywanej) silnej woli udało mi się w końcu przestawić na system 'wcześniej chodzę spać = wcześniej wstaję' :) Codzienne wstawanie o 8 nie jest już dla mnie problemem - hura! Powoli przyzwyczajam się do myśli codziennego wstawania o 7... Cóż, apetyt rośnie w miarę jedzenia, prawda?
Wiecie co mi jeszcze pomogło? Zmiana dźwięku budzika w komórce. Do tej pory miałam zwykły 'pibip-owy' budzik, ale obecnie budzi mnie idealna poranna piosenka, aż chce się wstawać!


Jest sobota a ja wstałam o 8... jakby ktoś mi powiedział jeszcze miesiąc temu, że będę robić to z własnej woli, chyba popłakałabym się ze śmiechu ;)

A Wam jak idzie wstawanie w wolne dni?

piątek, 16 marca 2012

Golden Rose Holographic nr 119

Ostatnio udało mi się  kupić mój pierwszy holograficzny lakier firmy Golden Rose, więc wykorzystując dzisiejsze słoneczko zrobiłam mu kilka zdjęć i oto nadchodzę ze swatchami :)


2 warstwy. zdjęcia robione po 3 dniach

Lakier ma dość rzadką konsystencję, ale nie ma tyle, by przeszkadzała ona w aplikacji. Producent zaleca nałożenie jednej warstwy, jednak by uzyskać głębię koloru polecam nałożenie dwóch warstw. Całe swoje piękno lakier ukazuje w słońcu, jednak efekt holograficzny jest delikatny i rozproszony.  
Zdjęcia lakieru na pazurkach robiłam po 3 dniach noszenia (z top coatem SV) więc widoczne są lekko starte końcówki - wcześniej niestety pogoda utrudniała robienie zdjęć.
Z lakieru jestem zadowolona i z chęcią dokupiłabym jeszcze kilka lakierów z tej serii, jednak paleta dostępnych kolorów jakoś mnie nie przekonuje. Postuluję poszerzenie serii o kilka bardziej nasyconych odcieni ;)
Znacie lakiery holograficzne firmy Golden Rose? A może macie innych holograficznych ulubieńców? Podzielcie się wrażeniami :)

Cena: 5,9zł/ 5,5ml
Gdzie kupić? Sklep internetowy Golden Rose, Allegro, Sklepy firmowe GR (ja kupiłam w krakowskim sklepie w M1)

piątek, 2 marca 2012

Sally Hansen - 460 Thinking of blue

Obiecałam, że będę nadrabiać pokazywanie lakierów, które są w moim posiadaniu od dość dawna, jednak z różnych przyczyn (głównie pogodowych, które uniemożliwiały robienie zdjęć) jeszcze nie pojawiły się na blogu :) Na pierwszy rzut poszedł lakier Sally Hansen z serii Complete Salon Manicure w kolorze 460 - Thinking of Blue, którego kupnem chwaliłam się jeszcze we wrześniu (klik).. Niezłe opóźnienie, prawda? No dobrze, koniec "samobiczowania'', przejdźmy do konkretów:


Thinking of Blue, to lakier, któremu bardzo trudno zrobić jest dobre zdjęcie.. niby jest niebieski, ale ma w sobie kroplę fioletu.. Jest to oczywiście idealnie mój kolor - ostatnimi czasy wyjątkowo lubuję się w granatach i lakierach typu blurple. W cieniu, Thinking of Blue, wygląda właśnie na granat, w słońcu wyraźnie można dostrzec domieszkę fioletu :)
Kiedy już przyzwyczaimy się do dziwnego, stożkowatej końcówki pędzelka (zestawienie pędzelków - klik), malowanie jest bardzo przyjemne - po dwóch warstwach kolor na pazurkach jest ciemniejszy niż w buteleczce. Do cudnego koloru należy dodać jeszcze szybkie schnięcie i trwałość - na moich pazurkach gości już tydzień i mam tylko troszkę starte końcówki. 
Jednym słowem: lakier mogę śmiało polecić :)

Gdzie kupić? Widuję lakiery z tej serii w Superpharmie, jednak kosztują tam ok 45zł, polecam więc buszowanie po sklepach internetowych i Allegro, gdzie można je dorwać nawet za 8zł.

Lubicie lakiery Sally Hansen? Podzielcie się wrażeniami :)

środa, 29 lutego 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 43

źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com
Mimo walki z beznadziejnym dostępem do internetu, zjawiam się dziś z kolejną porcją nieegzystencjalnych pytań egzystencjalnych, na które odpowiemy dzięki Ebay'owi:

  • co jeszcze może Cię zaskoczyć w porannej kawie?
  • czy istnieje majonez, który nie ma smaku majonezu?
  • jaki znak zakazu jest najbardziej uniwersalny?
  • czy babeczka może być ważną częścią roweru?
  • w jakiej rybie zmieści się najwięcej chipsów?
Ciekawi odpowiedzi? Zapraszam do drugiej części posta :)

piątek, 24 lutego 2012

Nie chcę! Czyli TAG: 5 kosmetycznych rzeczy, których wcale nie chcę mieć...

W ostatnich dniach zostałam oTAGowana przez Kleopatre i SachiyoSakurai  - dziękuję za zaproszenie do zabawy i już śpieszę z odpowiedzią :) 
 
Zasady :
* napisz, kto Cie otagował i zamieść zasady TAG'u
* zamieść baner TAG'u i wymień 5 rzeczy z działu kosmetyki (akcesoria, pielęgnacja, przechowywanie, kosmetyki kolorowe, higiena), które Twoim zdaniem są Ci całkowicie zbędne bo: - maja tańsze odpowiedniki - są przereklamowane - amatorkom są niepotrzebne - bo to sposób na niepotrzebne wydatki... ...i krótko wyjaśnij swój wybór
* zaproś do zabawy 5 lub więcej innych blogerek

Szczerze mówiąc dość długo zastanawiałam się nad wyborem pięciu pozycji :) Nie myślcie, że to dlatego, że chcę wszystko ;) Wręcz przeciwnie - jest mnóstwo rzeczy kosmetycznych, których wcale nie potrzebuje, nie chcę i nie kupię :)

1. Drogie lakiery do paznokci
Mimo, że lakiery do paznokci uwielbiam, to naprawdę nie czuje potrzeby wydawania na jeden lakier 100 zł :) Jest mnóstwo tanich i dobrych lakierów, a płacić aż tyle za 'markę' mi się po prostu nie uśmiecha.

źródło: http://wrappingmania.blogspot.com/2011/02/red-chanel-nail-polish-cake.html
Swoją drogą, ciekawe jaki byłby koszt takich lakierów, gdyby nie miały 'takiej marki'? 

2. Tangle teezer

źródło: http://chocolatecarrots.blogspot.com/2011/11/tangle-teezer.html
Ochów i achów na temat jej szczotki krąży w internecie niezliczona ilość... Może i faktycznie jest genialna, ale ja się o tym raczej nie przekonam - zostaje przy swoim grzebieniu :) 

3. Prostownica
 
źródło: http://www.opinie.egospodarka.pl/MPM-Product-Prostownica-do-wlosow-BWT-B107-C,1537.html
Mówiąc szczerze, nigdy nie miałam nawet prostownicy w ręce i nigdy, nawet przez chwilę, nie pomyślałam, żeby ją kupić. Dlaczego? Po prostu jestem właścicielką włosów typu: proste druty :) Prostownica, to w moim przypadku, wyrzucenie pieniędzy w błoto. :)

4. Paletka cieni NAKED Urban Decay

źródło: http://www.urbandecay.com/naked-palette-eyeshadow/245,default,pd.html
50$ za paletkę malutkich cieni, w której połowa odcieni jest do siebie łudząco podobna? Nie ma mowy! Za tą cenę można zaopatrzyć się w świetnej jakości paletki Sleek, cienie Inglota i mnóstwo innych. Jednym słowem: zupełnie mnie NAKED nie kręci ;)

5. Solarium

Nigdy nie byłam w solarium i nigdy moja noga tam nie postanie. Abstrahując już od moich pękających naczynek, dla których solarium jest gorsze od zła; nie lubię się opalać i tym bardziej: przypiekać na skwarka. Tak po prostu: to nie dla mnie :) 

Tag się ostatnio bardzo rozprzestrzenił, więc trudno mi dojść kto jeszcze na niego nie odpowiedział - taguję więc wszystkich chętnych :)

środa, 22 lutego 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 42

źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com
Środa - dzień, w którym odpowiadamy na kolejna część pytań egzystencjalnych, które wcale egzystencjalne nie są, ale ktoś musi na nie odpowiedzieć:
  • ile wąsów może mieć jedna osoba?
  • czy da się robić balony z klopsików?
  • ile kabli można podłączyć do okrętu bojowego?
  • jak zapewnić dzieciom odpowiednie 'zapachowe wspomnienia'?
  • ile szkieletów dinozaurów zmieści się w zamrażarce?
Ciekawi odpowiedzi? Zapraszam do drugiej części posta :)

wtorek, 21 lutego 2012

Wibo Gel eye liner nr 03

Kilka dni temu udało mi się upolować w końcu nowość firmy Wibo, czyli żelowy eyeliner.. Nad wyborem koloru nie musiałam zastanawiać się długo, mając do wyboru czerń, brąz i granat - ten ostatni był dla mnie oczywistą opcją :)


Opakowanie skrywa w sobie również pędzelek do aplikacji eyelinera, co samo w sobie złym rozwiązaniem nie jest, jednak pędzelek ten nie jest wystarczająco precyzyjny. Osobiście wygodniej maluje mi się kreskę pędzelkiem Catrice.


Ale dość narzekań na pędzelek, na pewno znajdą się osoby, które go polubią :) Przejdźmy do rzeczy ważniejszych... Kolor..


W opakowaniu kolor wygląda bardzo zachęcająco, prawda? Spójrzmy jednak na swatche:


Eyeliner nie ma wystarczającej pigmentacji, by narysować kreskę jednym pociągnięciem (nie pomaga w tym również bardzo miękka, maślana konsystencja). Drugą warstwę należy jednak nakładać po odczekaniu kilku chwil, gdyż próba zrobienia tego od razu może skończyć się starciem większości pierwszej warstwy. Wszystko to brzmi trochę skomplikowanie, więc jeśli nie macie czasu lub cierpliwości na takie zabawy - odpuście sobie ten eyeliner. Jeśli jednak nie przeszkadzają Wam te niedogodności, będziecie cieszyć się trwałą kreską. W moim przypadku, nałożony na bazę i jasny cień, eyeliner wytrzymał praktycznie cały dzień mimo, że troszkę stracił na intensywności.

Cena: ok 8,69 / 2g
Gdzie kupić: Rossmann  kupowałam w Rossmannie na ul. Sławkowskiej)
Czy kupiłabym ponownie: Nie, wole bardziej napigmentowane eyelinery :)

sobota, 18 lutego 2012

MIYO - OMG!, czyli cienie metaliczne

Wczoraj w Drogerii Jaśmin udało mi się trafić na  limitowankę (OMG! Eyeshadows) cieni firmy MIYO  i oczywiście nie mogłam się im oprzeć :) Do mojego koszyczka zawitały trzy odcienie: piękny kobalt (Nr 49, Dusty Ella), cudny fiolet (Nr 45, Luxury Leila) oraz urzekający brąz (Nr 47, Lucky Mia).  Przy zakupie dwóch cieni jako gratis dodawany jest Glam Glitter, o którym kilka słów na samym końcu. 

od lewej: nr 49, nr 45, nr 47
A teraz najważniejsze, czyli swatche...

na dole cienie nałożone na sucho, na górze  nałożone na mokro
Odcień cienia Luxury Leila lepiej pokazuje to zdjęcie:

Najlepiej napigmentowanym cieniem z posiadanej przeze mnie trójki jest oczywiście brąz, genialnie wygląda nałożony zarówno na sucho, jak i na mokro. Pozostała dwójka lepiej wygląda nałożona na mokro :) Pierwsze testy cieni poza domem jeszcze przede mną, ale obiecuję zdać szczegółową relację z ich użytkowania.


Pierwsze ważenia:
- dobra pigmetacja (cienie nałożone na mokro wyglądają  lepiej)
- mokro-kremowa konsystencja
- przepiękne metaliczne wykończenie bez drobinek
- dobrze się razem blendują

Koszt: 6,19 zł (Drogeria Jaśmin)

Skusiłyście się na jakieś metaliczne cienie MIYO? Podzielcie się wrażeniami :)

A teraz, na szarym końcu, czyli tam gdzie jego miejsce : Glam Glitter


Niby nie wygląda tak źle, prawda? Spójrzcie jednak jak wygląda na skórze:


Jest to miedziana baza i spory mieniący się na zielonkawo glitter, który układa się w niej nierównomiernie. Nałożony na mokro wygląda intensywniej, jednak to połączenie kolorów chyba do mnie nie przemawia.

Jeszcze nie mam pomysłu jak wykorzystać to dziwadełko...

środa, 15 lutego 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 41


źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com

Czas na kolejną garść pytań egzystencjalnych, na które odpowiedzi znajdziemy dzięki Ebay'owi :
  • po co przyklejać do siebie makaron z serem?
  • w co zapakować prezent dla wielbiciela wąsów?
  • jak przeżyć w publicznej toalecie?
  • po co wrzucać mózg do drinka?
  • jak obcinać paznokcie stopą?

środa, 8 lutego 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 40

Dziś bez dłuższych wstępów, jestem na badaniach w szpitalu więc tego posta przygotowałam wcześniej. Na wszystkie komentarze odpowiem, gdy wrócę :)

źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com
Ponownie odpowiemy sobie na kilka nie tak egzystencjalnych pytań egzystencjalnych:
  • gdzie ucieka kot przed obszczekującym go psem?
  • jaki gryzoń najlepiej wyrazi naszą miłość do drugiej osoby?
  • co da nam podłączenie kabelków do klocka lego?
  • po co kąpać się z babeczką lub lodem na głowie?
  • czym prócz piłki można strzelić gola?
Ciekawi odpowiedzi? Zapraszam do drugiej części posta :)

niedziela, 5 lutego 2012

China glaze - Velvet Bow. Idealny kolor na zimę

Co prawda Święta już dawno minęły, ale Velvet bow pięknie wygląda również w lutym :) Idealna, elegancka, winna czerwień o wysokim połysku (wykończenie żelkowe)

2warstwy/ 2 coats

Lakier posiada, typowy dla lakierów China glaze, wąski pędzelek, ale dla tego efektu jestem w stanie to przeżyć ;)
Lubicie lakiery China glaze? 

Great wine red nail polish with jelly finish. It's opaque with two coats.

piątek, 3 lutego 2012

Hean Colour Stay on nr 508

Z cieniami firmy Hean nigdy nie było mi dane bliżej się zapoznać, więc nawet nie wiedziałam ile tracę :) Dwa tygodnie temu udało mi się trafić na dobrze zaopatrzoną szafę tej firmy i nie zastanawiając się zbyt długo wybrałam cień z najnowszej oferty - Colour Stay on nr 508. 



Cień mają świetną konsystencję (podobną do niektórych perłowych cieni Sleeka), genialną pigmentację (na zdjęciu swatche na sucho i bez bazy), nie osypuje się w czasie nakładania i łatwo się blenduje :) Bardzo podoba mi się również jego metaliczny połysk i fakt, że nie ma w nim brokatu, który ostatnio dodawany jest do wielu cieni popularnych firm. Mówiąc szczerze, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jakością tego cienia i to na pewno nie ostatni mój cień z tej serii.

Używałyście cieni z serii Colour Stay on? Podzielcie się wrażeniami :)

Koszt: 9,90zl
Gdzie kupiłam: Firlit na ul. Starowiślnej (Kraków)

środa, 1 lutego 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 39

Przyszedł czas na kolejny Ebay'owy przegląd tygodnia, kto się cieszy? ;) 
Wszystkie zdjęcia pochodzą z serwisu Ebay.
źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com

Na jakie nieegzystencjalne pytania egzystencjalne odpowiemy sobie tym razem?
  • czyj nos można zastrugać?
  • czy to możliwe, że ręka rękę umyje?
  • ile proszku do prania zmieści się w pralce?
  • jaka broń uchroni miłośnika strzelania do celu od deszczu?
  • jak długo można uciekać przed butelką wina?
Ciekawi odpowiedzi? Zapraszam do drugiej części posta :)

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Lemax - idealny fiolet

Z lakierami firmy Lemax miałam do tej pory styczność jedynie raz (klik), ale było to na tyle udane zapoznanie, że niedawno zakupiłam kolejny kolor :) Tym razem padło na piękny oberżynowy kolor (również z serii Colour Shine Holographic). 

2 warstwy + SV top coat


Piękny, prawda? Lakier rozprowadza się bez zarzutu i ma wygodny pędzelek. Choć holograficzny jest tylko z nazwy - wybaczam mu to :) Szkoda jednak, że producent nie nadał kolorom nazw lub nawet numerków - utrudnia to polowanie na te lakierowe perełki
Jeśli szukacie dobrych lakierów za niewielkie pieniądze, zwróćcie uwagę na lakiery firmy Lemax :) 

Koszt: 3zl

piątek, 27 stycznia 2012

Original Source - czyli żele bez rutyny

W zestawieniu moich ulubionych produktów 2011 roku  (klik) znalazł się żel pod prysznic Original Source, czas napisać o nim kilka słów więcej :)

Z żelami Original Source poznałam się w wakacje, na początku ostrożnie podchodziłam do produktów tej firmy, ale wpadłam zupełnie, gdy zaczęłam używać limonkowego żelu :) Od tamtej pory przetestowałam już kilka kolejnych zapachów i jestem zachwycona:


Zacznę od przyziemnych spraw - opakowanie: świetne! Stojąca, przezroczysta tuba, z której łatwo wydobyć produkt. Dodatkową zaletą jest to, że widzimy ile zostało produktu oraz możemy się cieszyć intensywnymi kolorami :) 
Przejdźmy do żeli, których używałam:

Zacznę od mojej ulubionej limonki: odświeżający, kwaskowy, po prostu cudny zapach, który utrzymuje się na skórze. Idealny żel do stosowania w upały, po ćwiczeniach lub rankiem na rozbudzenie :) Genialny. Już mi się skończył, ale kupie go ponownie, co przy żelach pod prysznic zdarza mi się wyjątkowo rzadko.

Jako drugi ulubieniec występuje wersja z olejkiem pomarańczowym i imbirem: zapach jest połączeniem pomarańczowej skórki i imbiru - zdobył moje serce i nos natychmiast :) Zapach utrzymuje się na skórze dłużej niż przy stosowaniu żeli innych firm, co bardzo mi odpowiada.

Trzecie miejsce zajmuje wersja z wodną miętą i trawą cytrynową: przyznaję - byłam bardzo sceptyczna. Wynika to z faktu, że osobiście nie lubię mięty! Tak! Mięta jest o.k dopóki jest w paście do zębów lub gumach do żucia. W innych wypadkach unikam jej jak tylko mogę -  dodanie mięty do soku lub lodów czyni produkt zupełnie zepsutym i niejadalnym dla mnie ;) Okazuje się jednak, że ten żel wcale nie pachnie miętą :) Uff. Ma wyjątkowo łagodny, delikatny i przyjemny zapach czystości, który krócej utrzymuje się na skórze niż w innych wersjach zapachowych.

Ostatnie miejsce w moim zestawieniu otrzymuje wersja smoczy owoc i kapsaicyna.  Zaznaczę jednak od razu, że to ostatnie miejsce jest spowodowane jedynie zapachem, który niezbyt mi przypadł do gustu. Jest to zapach dość intensywny, cięższy, bardziej męski.  Dobrze pachnie na moim Tż, jednak ja wole używać innych wersji zapachowych :) 

Podsumowanie:

Wpadłam po uszy! Od kupienia pozostałych wersji zapachowych powstrzymuje mnie obecnie tylko resztka rozsądku (mam pełno żeli pod prysznic i muszę je w końcu zużyć). Żele mają świetne, niestandardowe zapachy, gęstą wydajną konsystencję i nie wysuszają mojej skóry (choć też nie nawilżają). Kolejne plusy: żele są produktami wegańskimi, a butelce znajduje się zachęta, by oddać pustą butelkę po żelu do recyklingu!
Jakby tego było mało, często można je kupić w promocyjnych cenach (7,99zl) lub nawet dwa żele w cenie jednego, więc eksperymentowanie z nowymi prysznicowymi doznaniami nie jest drogie. Według mnie to produkt na 5!

Jedyne co mogę zarzucić to fakt, że w Polsce nie ma wersji zapachowych dostępnych np. w W. Brytanii ;) 

Koszt: 9,99 zl 
Gdzie kupić? Rossman

Używałyście produktów Original Source Jaka jest Wasza ulubiona wersja zapachowa?

środa, 25 stycznia 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 38

Na początek małe usprawiedliwienie braku nowych postów na blogu: jestem chora i czuje się wybitnie kiepsko. Kaszel rozrywa mi płuca,  głowa mi pęka, otaczają mnie góry leków, a ja najchętniej spałabym całe dnie :( To tak w skrócie. :) Zebrałam się jednak w sobie i oto jest: kolejna część Ebay'owego przeglądu tygodnia.


źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com
Jak co tydzień odpowiemy sobie na kilka dręczących nas pytań 'egzystencjalnych':
  • które warzywo umie jodłować?
  • czy zarośnięta lodówka może być zabawna?
  • co najbardziej przyda się w czasie sesji?
  • jaki rodzaj mięsa najlepiej nadaje się na deser?
  • jaki owad ma cynamonowy smak?
Ciekawi odpowiedzi? Zapraszam do drugiej części posta

środa, 18 stycznia 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 37

Jak to możliwe, że znów jest środa? Zaraz zacznę podejrzewać, że ktoś podmienił kartki w moim kalendarzu i teraz co 4 dni jest środa :) Na szczęście środa = Ebay'owy przegląd tygodnia :) 

Wszystkie zdjęcia pochodzą z serwisu Ebay.

źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com

Na jakie pytania 'egzystencjalne' odpowiemy sobie dzisiaj? :
  • na jakich słodkościach najlepiej uczyć się anatomii?
  • po co umieszczać na skaleczeniu majtki?
  • jakim mikrobem najbardziej lubi się bawić twoje dziecko?
  • co wyłania się z komina?
  • jak obrzydzić sobie ulubioną potrawę dzięki układaniu puzzli?
Ciekawi odpowiedzi? Zapraszam do drugiej części posta :)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Fajerwerki od Sensique, czyli Fantasy Glitter nr 211


O pierwszym lakierze z serii Fantasy Glitter, czyli o niebieskim Confetti wspominałam w tym poście, nadszedł więc czas pokazać jego kuzyna o wdzięcznej nazwie Fireworks :)


Pogoda skutecznie uniemożliwiła mi robienie zdjęć przez kilka dni, więc pokazuję lakier po 4 dniach noszenia.


Lekko starte końcówki to według mnie świetny wynik, jak na 4-dniowy lakier :)
Baza lakieru to śliwkowy żelek, w której zatopiono mnóstwo holograficznych drobinek. Świetnie kryje już po dwóch warstwach i wyjątkowo szybko schnie. Czego chcieć więcej?

(Po zastanowieniu, wiem czego więcej mogę chcieć od Sensique: lakierów z flakesami! Tak, tak, to byłby hit!)

Cena: 5,49zl
Gdzie kupić? Drogerie Natura

piątek, 13 stycznia 2012

Zimowy krem do rąk - Cztery pory roku

Do kupna tego kremu skłoniło mnie nie tylko poręczne opakowanie, ale przede wszystkim zawartość imbiru :) Dlaczego? Po prostu uwielbiam zapach świeżego imbiru i mówiąc szczerze mogłabym mieć nawet takie perfumy.


Krem nie zawiera parabenów, ma w składzie 10% naturalnych olejów (masło shea, olej sojowy, olej sezamowy) oraz 4 % ekstaktów z Bawełny Norweskiej i imbiru - brzmi zachęcająco, prawda?

Szczegółowy skład:


Krem pachnie pięknie, to mieszanka świeżego imbiru i jeszcze czegoś, czego oczywiście nazwać już nie potrafię (znów wychodzą moje 'umiejętności opisywania zapachów').
Krem jest wydajny, już niewielka ilość świetnie je nawilża i nie pozostawia tłustego filmu. Świetnie sprawdza się jako krem noszony w torebce - tubka jest poręczna, a po użyciu kremu nie lepimy się do wszystkiego przez 30 min :)
Producent nazwał krem 'rozgrzewający', jednak ja chyba tego zupełnie nie czuje. Starałam się doszukać tego rozgrzewającego działania i czasem nawet mi się wydaje, że 'może troszkę' rozgrzewa, ale wątpię czy doszłabym do takich wniosków, gdyby producent nie zwrócił na to mojej uwagi. A może nie czuję tego działania, gdyż nie należę do osób, które wiecznie mają zmarznięte ręce?

Ogólnie jestem bardzo zadowolona z tego kremu i mogę go szczerze polecić :)

Używałyście tego kremu? A może polecacie inne kremy tej firmy? Podzielcie się wrażeniami

Koszt: ok 4,5 - 5,5 zł (75ml)
Gdzie kupić? Polo market, Natura, mniejsze drogerie

środa, 11 stycznia 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 36

Tak, tak, czas leci tak szybko, że ani się człowiek obejrzy a już środa :) Ostatnie kilka dni minęło mi niczym 10 min. Na uczelni chaos, wszyscy prowadzący zarzucili nas projektami, esejami i kolokwiami - tragedia, a może tragikomedia? Na szczęście jest Ebay... ;)
Wszystkie zdjęcia pochodzą z serwisu Ebay.
źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com




Ponownie odpowiemy sobie na kilka, nie aż tak egzystencjalnych, pytań egzystencjalnych:
  • z czego powinien jeść chipsy prawdziwy fan piłki nożnej?
  • ile podgrzewaczy potrzeba by ogrzać ręce?
  • po ilu ujęciach jesteś na tyle przytomny by wstać rano z łóżka?
  • czy pudełko chusteczek może się przeziębić?
  • czyje nogi mogą wystawać z sałatki?
Ciekawi odpowiedzi? Zapraszam do drugiej części posta

wtorek, 10 stycznia 2012

Essence Long Lasting eye pencil - 12 I have a green

Kredki Essence z serii Long lasting są oficjalnie moimi ulubionymi kredkami do oczu :) Już wcześniej wspominałam Wam o kolorze Cool down i Think khaki, przyszła więc pora na kolejną: I have a green.



Jak przystało na kredkę z serii LL, I have a green dobrze się rozprowadza i jest wyjątkowo trwała. Nie mogę jej nic zarzucić prócz jednej rzeczy: drobinek! Po co dodali do tak ślicznego koloru duże, srebrzyste drobinki, które nawet nie rozkładają się równomiernie? 

Mimo tej wpadki z drobinkami na pewno kupię kolejne kredki LL :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Isana - peeling pod prysznic Biała czekolada i wanilia

Wraz z mydełkiem, o którym wspominałam ostatnio (klik) kupiłam również peeling Isana o zapachu białej czekolady i wanilii :) Przyznaję - ponownie dałam się skusić zapachowi, bo jak tu się oprzeć takiej smakowitej kombinacji?


skład: 


Zacznijmy od zapachu: budyniowy, waniliowy, smakowity :) Nie jest w żadnym razie duszący, czy przesłodzony. Uwielbiam takie zapachy :) 
Mimo, że peeling ma raczej nieduże drobinki, to działa całkiem dobrze. Nie jest jednak mega-zdzierakiem, choć pozostawia skórę miękką i pachnącą.
Na plus zasługuje także miękka tuba, z której łatwo wydobyć odpowiednią ilość produktu.
Ogólnie jestem zadowolona z zakupu, choć nie pobił mojego ulubionego peelingu kawowego (z fusów kawy).
Koszt: 5,50 zł (200ml)
Gdzie kupić? Rossman

Jeśli lubicie takie ciepłe waniliowo-budyniowe zapachy - śpieszcie do Rossmana, gdyż jest to edycja limitowana.

sobota, 7 stycznia 2012

Isana - Mydło Zimowe Czar Kominka

Gdy tylko w internecie pojawiły się pierwsze zapowiedzi limitowanego mydła w płynie firmy Isana, wiedziałam jedno: musi być moje! Mimo, że od dłuższego czasu używam naturalniejszych mydeł w kostce postanowiłam, że dla tego mydła zrobię wyjątek :) Po prostu uwielbiam zapachy korzenne, a właśnie takiego mogłam się spodziewać po tym mydełku. 

Dorwanie go okazało się trudniejsze niż myślałam, udało mi się to dopiero po dwóch tygodniach od pojawienia się go w sprzedaży, ale udało się :) 


Skład: 

Mydełko dobrze spełnia swoją rolę, nie zauważyłam również żeby wysuszało dłonie. Zapach kojarzy mi się z grzanym winem, z korzennymi przyprawami. Zapach utrzymuje się na dłoniach do kilkunastu minut :) Ogólnie: jestem zadowolona mimo, że zawiera SLS.
Jeśli lubicie takie zapachy - ruszajcie do Rossmana po to mydełko :)

piątek, 6 stycznia 2012

Bling Bling, czyli Sensiqe Fantasy glitter nr 210 Confetti

Gdy tylko zobaczyłam pierwsze zapowiedzi nowych lakierów firmy Sensique od razu wiedziałam, że MUSZĘ je mieć! Ostatnio wyjątkowo polubiłam pazurki w stylu bling bling i duży udział w tym miał lakier Diamond Dream, o którym pisałam w tym poście. :) 

Zdecydowałam się na zakup dwóch kolorków:


Jako pierwszego użyłam oczywiście koloru 210, czyli Confetti :) Od dłuższego czasu mam jakąś manie na niebieskości ma paznokciach :)




Świetny, prawda? Jest jeszcze piękniejszy w słońcu, jednak pogoda nam dzisiaj go mocno poskąpiła :( 
Lakier nakłada się bezproblemowo i posiada wygodny pędzelek. Na zdjęciu mam nałożone trzy warstwy, ale już przy dwóch wyglądał świetnie. Kolejna zaleta: lakier szybko schnie, co muszę przyznać mnie zaskoczyło :) Polecam jednak nałożenie na niego top coatu, żeby zniwelować lekką chropowatość paznokci :) Do tego wszystkiego lakier nie zawiera toluenu i formaldehydu
Jestem bardzo zadowolona z tego lakieru - BRAWO Sensique!! Świetny lakier za niewielkie pieniądze.
Kupiłyście jakieś lakiery z serii Fantasy Glitter? A może wolicie kremowe lakiery? Podzielcie się wrażeniami :)

Koszt: 5,49zł / 7ml
Gdzie kupić? Drogerie Natura

środa, 4 stycznia 2012

Ebay'owy przegląd tygodnia cz. 35

Czy Wam też tak szybko leci czas? Dopiero był 34 Ebay'owy przegląd tygodnia, a tu już czas na kolejny :)

Wszystkie zdjęcia pochodzą z serwisu Ebay.

źródło: digitaladvertisingandkg.wordpress.com

Ponownie odpowiemy sobie na trapiące nas nocami pytania egzystencjalne:
  • jak ułatwić sobie pisanie anonimów z żądaniem okupu?
  • ile rolek papieru toaletowego udźwignie strongman?
  • po co wpychać dyskietkę do napędu CD?
  • czego używa matador w celu rozwścieczenia byka?
  • jak kultywować tradycję pisania gęsim piórem używając długopisu?
Ciekawi odpowiedzi? Zapraszam do drugiej części posta :)

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Welcome to Las Vegas - Catrice - Alluring night

Zanim przejdę do nadrabiania w pokazywaniu Wam moich ulubionych lakierów, przedstawię lakier z nowej edycji limitowanej Catrice - Welcome to Las Vegas :) W moim przypadku wybór odcienia był oczywisty: Alluring night, czyli piękny grafit z granatowym shimmerem.


Piękny, prawda? Idealnie w moim typie :) Ostatnio uwielbiam takie kolorki!


Idealnie kryje przy dwóch warstwach, ale sądzę, że jedna grubsza również będzie się dobrze prezentować :) Nie mam żadnych zastrzeżeń do tego lakieru - świetny pod każdym względem. Jeśli lubicie takie kolory lećcie do Natury i polujcie na Alluring Night :) Naprawdę warto.

Bardzo zaskoczył mnie pędzelek w tym lakierze, jest wyjątkowo szeroki (szerszy niż w standardowych lakierach Catrice). Poniżej porównanie z pędzelkami lakierów innych firm:


Pędzelek w tym lakierze przypomina mi najbardziej pędzelki w lakierach Rimmel i Sally Hansen (seria Complete salon manicure). Osobiście lubię takie szersze pędzelki i maluje mi się nimi lepiej niż np. pędzelkami w lakierach China glaze  i Colour Alike :) 
A Wy jakie pędzelki preferujecie w lakierach? 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...