sobota, 17 marca 2012

Good morning, good mooorning...

Jestem mega- śpiochem, tak - przyznaję. Wie to każdy członek mojej rodziny i każdy znajomy, ja po prostu uwielbiam spać :) No jak tu nie uwielbiać spania, gdy co noc ma się kilka ciekawych, kolorowych snów?
Kilka tygodni temu stwierdziłam jednak, że dla własnego dobra powinnam wstawać wcześniej nawet, gdy mogłabym dłużej pospać. Dlaczego? Przede wszystkim: gdy wstawałam ok. 10, dzień kurczył się do niewyobrażalnie małych rozmiarów..  śniadanko, kawusia, sprawdzenie poczty i ploteczek w internecie, a tu już 12! Sprzątanie, gotowanie, obiad.. a tu 17! I tak, nie wiadomo nawet kiedy, uciekały mi całe dni. Postanowiłam to zmienić! Postanowiłam codziennie, bez względu na to, czy muszę, czy nie, wstawać o 8! Tak, o 8. Dla niektórych z Was to pewnie późna godzina na wstawanie, ale dla mnie to prawie jak wstawanie o 6 ;)
Jak mi poszło? Kilka pierwszych dni było 'średnio', organizm się buntował i nie zamierzał iść spać przed 1:30, a tym samym praktycznie uniemożliwiał wstanie o 8. Na szczęście z pomocą Tż i resztek własnej (głęboko skrywanej) silnej woli udało mi się w końcu przestawić na system 'wcześniej chodzę spać = wcześniej wstaję' :) Codzienne wstawanie o 8 nie jest już dla mnie problemem - hura! Powoli przyzwyczajam się do myśli codziennego wstawania o 7... Cóż, apetyt rośnie w miarę jedzenia, prawda?
Wiecie co mi jeszcze pomogło? Zmiana dźwięku budzika w komórce. Do tej pory miałam zwykły 'pibip-owy' budzik, ale obecnie budzi mnie idealna poranna piosenka, aż chce się wstawać!


Jest sobota a ja wstałam o 8... jakby ktoś mi powiedział jeszcze miesiąc temu, że będę robić to z własnej woli, chyba popłakałabym się ze śmiechu ;)

A Wam jak idzie wstawanie w wolne dni?

piątek, 16 marca 2012

Golden Rose Holographic nr 119

Ostatnio udało mi się  kupić mój pierwszy holograficzny lakier firmy Golden Rose, więc wykorzystując dzisiejsze słoneczko zrobiłam mu kilka zdjęć i oto nadchodzę ze swatchami :)


2 warstwy. zdjęcia robione po 3 dniach

Lakier ma dość rzadką konsystencję, ale nie ma tyle, by przeszkadzała ona w aplikacji. Producent zaleca nałożenie jednej warstwy, jednak by uzyskać głębię koloru polecam nałożenie dwóch warstw. Całe swoje piękno lakier ukazuje w słońcu, jednak efekt holograficzny jest delikatny i rozproszony.  
Zdjęcia lakieru na pazurkach robiłam po 3 dniach noszenia (z top coatem SV) więc widoczne są lekko starte końcówki - wcześniej niestety pogoda utrudniała robienie zdjęć.
Z lakieru jestem zadowolona i z chęcią dokupiłabym jeszcze kilka lakierów z tej serii, jednak paleta dostępnych kolorów jakoś mnie nie przekonuje. Postuluję poszerzenie serii o kilka bardziej nasyconych odcieni ;)
Znacie lakiery holograficzne firmy Golden Rose? A może macie innych holograficznych ulubieńców? Podzielcie się wrażeniami :)

Cena: 5,9zł/ 5,5ml
Gdzie kupić? Sklep internetowy Golden Rose, Allegro, Sklepy firmowe GR (ja kupiłam w krakowskim sklepie w M1)

piątek, 2 marca 2012

Sally Hansen - 460 Thinking of blue

Obiecałam, że będę nadrabiać pokazywanie lakierów, które są w moim posiadaniu od dość dawna, jednak z różnych przyczyn (głównie pogodowych, które uniemożliwiały robienie zdjęć) jeszcze nie pojawiły się na blogu :) Na pierwszy rzut poszedł lakier Sally Hansen z serii Complete Salon Manicure w kolorze 460 - Thinking of Blue, którego kupnem chwaliłam się jeszcze we wrześniu (klik).. Niezłe opóźnienie, prawda? No dobrze, koniec "samobiczowania'', przejdźmy do konkretów:


Thinking of Blue, to lakier, któremu bardzo trudno zrobić jest dobre zdjęcie.. niby jest niebieski, ale ma w sobie kroplę fioletu.. Jest to oczywiście idealnie mój kolor - ostatnimi czasy wyjątkowo lubuję się w granatach i lakierach typu blurple. W cieniu, Thinking of Blue, wygląda właśnie na granat, w słońcu wyraźnie można dostrzec domieszkę fioletu :)
Kiedy już przyzwyczaimy się do dziwnego, stożkowatej końcówki pędzelka (zestawienie pędzelków - klik), malowanie jest bardzo przyjemne - po dwóch warstwach kolor na pazurkach jest ciemniejszy niż w buteleczce. Do cudnego koloru należy dodać jeszcze szybkie schnięcie i trwałość - na moich pazurkach gości już tydzień i mam tylko troszkę starte końcówki. 
Jednym słowem: lakier mogę śmiało polecić :)

Gdzie kupić? Widuję lakiery z tej serii w Superpharmie, jednak kosztują tam ok 45zł, polecam więc buszowanie po sklepach internetowych i Allegro, gdzie można je dorwać nawet za 8zł.

Lubicie lakiery Sally Hansen? Podzielcie się wrażeniami :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...